News

Byli liderzy programu autonomicznej jazdy Tesli, ujawniają inną prawdę niż Elon Musk!

Byli liderzy programu autonomicznej jazdy Tesli ujawniają inną prawdę niż Elon Musk. Robi się ciekawie…

Autonomia po teslowsku, czyli wizja kontra rzeczywistość

Od lat Elon Musk obiecuje, że Tesla, jako pierwsza dostarczy w pełni autonomiczny samochód. Czyli taki, który samodzielnie dowiezie kierowcę z punktu A do B, bez żadnej interwencji człowieka. Zapowiedzi o „robotaksówkach” i aktualizacjach oprogramowania, które miały z dnia na dzień przekształcić auta w autonomiczne maszyny, rozbudzały wyobraźnię inwestorów i klientów.

Tymczasem dwaj byli liderzy programu Autopilot i Full Self-Driving (FSD), opowiadają historię znacznie bardziej złożoną. Ich głos rzuca cień na zbyt optymistyczną narrację Muska i przywraca do rozmowy twardą inżynierską rzeczywistość.

Co mówią ci, którzy naprawdę budowali system?

W rozmowie przytoczonej przez Electrek, byli liderzy programu FSD, w tym m.in. Andrej Karpathy (były szef działu AI w Tesli) i Sterling Anderson (współtwórca pierwszych wersji Autopilota). Przedstawili oni dużo bardziej stonowaną ocenę postępów w autonomii.
Według nich:
1. Postęp jest realny, ale droga do poziomu pełnej autonomii (SAE 4/5), jest znacznie dłuższa, niż sugeruje komunikacja firmy.
2. Każdy procent poprawy niezawodności systemu, wymaga wykładniczo więcej danych, testów i zasobów, a to proces rozłożony na lata, nie miesiące.
3. Ostatnie „dziewiątki” niezawodności (czyli przejście z 99% na 99.999%), to najtrudniejszy etap, którego nie da się przyspieszyć wyłącznie za pomocą sztucznej inteligencji.
4. Odpowiedzialność prawna i regulacyjna, za decyzje autonomicznego pojazdu, wciąż nie jest rozstrzygnięta, a to opóźnia komercjalizację.

To zupełnie inna perspektywa niż ta, którą Elon Musk, konsekwentnie prezentuje w mediach społecznościowych i podczas wydarzeń Tesli.

Technologia kontra marketing

Problemem Tesli nie jest brak postępu, lecz rozbieżność między deklaracjami a rzeczywistym stanem rozwoju. Musk od lat mówi o „pełnej autonomii w przyszłym roku”. Jednak rzeczywistość, sprowadza się do systemu wspomagania kierowcy z rosnącymi kompetencjami, nadal wymagającego nadzoru człowieka.

To, co Tesla nazywa „Full Self-Driving”, w praktyce odpowiada poziomowi SAE Level 2+, czyli systemowi asystującemu, a nie samodzielnemu. Kierowca musi zachować czujność i być gotowy do przejęcia kontroli w każdej chwili.

Autopilot, to dobry wspomagacz jazdy… jednak nawet w wersji FSD, na dziś, nie zastąpi człowieka.

Byli liderzy Tesli wskazują, że zaufanie kierowców i akceptacja społeczna dla systemów autonomicznych są równie istotne, jak sama technologia. Tego nie da się zbudować przez szybkie wdrożenia, wymaga to milionów kilometrów testów, danych i czasu.

Pięć realnych barier autonomicznej jazdy

Z ich wypowiedzi wyłania się lista konkretnych wyzwań, które blokują szybkie osiągnięcie pełnej autonomii:
1. Skalowanie niezawodności – system radzi sobie świetnie w standardowych warunkach, ale potyka się, na nieprzewidywalnych scenariuszach.
2. Różnorodność środowiska – deszcz, śnieg, nieczytelne oznakowanie, piesi, rowerzyści, to tysiące zmiennych, trudnych do modelowania.
3. Walidacja danych – każda poprawa modelu AI, wymaga ponownej weryfikacji w realnym ruchu, co zajmuje miesiące.
4. Brak standaryzacji regulacyjnej – prawo w USA, Europie czy Azji, definiuje autonomię w różny sposób, utrudniając globalne wdrożenie.
5. Komunikacja z klientami – zbyt agresywny marketing, buduje nierealne oczekiwania i może podważać zaufanie do marki.

Co to oznacza dla rynku EV

Choć krytyczne głosy byłych liderów, mogą wydawać się ciosem w wizerunek Tesli, w rzeczywistości, to ważny sygnał dojrzewania całej branży. Autonomia przestaje być hasłem marketingowym, a zaczyna być traktowana, jak każdy inny proces inżynieryjny, wymagający mnóstwa pracy, testów i pokory wobec danych.

Dla użytkowników samochodów elektrycznych, oznacza to jedno: technologia wspomagania kierowcy będzie się rozwijać, ale pełna autonomia, to wciąż perspektywa kilku lat, a nie kilkunastu miesięcy. W najbliższych latach zobaczymy raczej coraz lepsze systemy półautonomiczne (poziom 3), które przejmą część obowiązków kierowcy, lecz nie zastąpią go całkowicie. Dopiero później, być może, nastanie era FSD, czyli w pełni autonomicznej jazdy.

Dla inwestorów i obserwatorów rynku, to również ważna lekcja. Warto rozróżniać informację między komunikatem marketingowym a tempem rzeczywistego wdrażania innowacji.

Podsumowanie

Rozbieżność między wizją Elona Muska a oceną ludzi, którzy faktycznie tworzyli system, pokazuje fundamentalne napięcie między ambicją a rzeczywistością. Tesla pozostaje liderem w dziedzinie uczenia maszynowego i analizy danych flotowych. Jednak droga do pełnej autonomii jest dłuższa, niż zakładają prezentacje inwestorskie.

To, co dziś nazywamy „Full Self-Driving”, jest dopiero fundamentem, takim krokiem w stronę przyszłości, nie jej spełnieniem. I choć Musk, nie traci wiary w rewolucję, inżynierowie przypominają: każda rewolucja zaczyna się od setek drobnych, cierpliwych i małych kroków.

Fot: x.comTeslaClubTurkey

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Menu

Wyszukiwarka