News

Tesla za 25 000 dolarów – czy tani elektryk Elona stanie się nowym autem dla mas?

Tesla za 25 000 dolarów – czy tani elektryk Elona stanie się nowym autem dla mas?

Przez lata Elon Musk zapowiadał „prawdziwego elektryka dla każdego”. Samochód, który będzie w zasięgu nie tylko entuzjastów technologii, ale i przeciętnej rodziny. Dziś wszystko wskazuje na to, że Tesla rzeczywiście zmierza w tym kierunku. Prace nad nową, tańszą platformą są na zaawansowanym etapie. Pytanie brzmi: czy faktycznie zobaczymy ten samochód jeszcze w 2025 roku – i czy będzie to rewolucja, czy tylko marketingowa gra?

Niektóre wizualizacje nowej Tesli robią naprawdę dobre wrażenie.

Co wiemy na pewno?

Zacznijmy od tego, co nie jest plotką, tylko potwierdzonym faktem.

W 2025 roku Tesla ma zaprezentować zupełnie nowy model oparty na next-gen platformie, zaprojektowanej od zera z myślą o maksymalnej prostocie i niskich kosztach produkcji. W grę wchodzi cena startowa około 25 000 USD. Co nawet po przeliczeniu na europejskie realia (z VAT-em i transportem) może oznaczać najtańszą Teslą w historii.

Co ważne: firma nie używa oficjalnej nazwy. Mówi się o „Modelu 2”, „Modelu Q”, niektórzy używają nazwy roboczej „Redwood”. Sam Musk konsekwentnie trzyma się określenia „kolejna generacja pojazdu elektrycznego”. Nie wymieniając żadnej nazwy.

Co „pod maską”?

Choć Tesla nie podała jeszcze pełnej specyfikacji, z licznych źródeł – w tym Teslarati, TopElectricSUV, Electrek i prezentacji inwestorskich – możemy już dziś złożyć całkiem spójny obraz techniczny:


1. Pojemność baterii: od 53 do 75 kWh, prawdopodobnie w technologii LFP (czyli taniej, ale za to bardzo trwałej).
2. Zasięg około 480–600 km w standardzie CLTC (realnie raczej 350–420 km WLTP. Czyli więcej niż podstawowy Model 3 RWD).
3. Napęd – wersja RWD i AWD w planach, ale raczej bez „Performance”. To ma być auto na co dzień, nie na tor.
4. Moc ładowania – brak oficjalnych danych. Przy założeniu baterii 4680 i napięcia 800 V można się spodziewać ładowania DC do 250 kW. Chyba że pójdzie to faktycznie w kierunku LFP od CATL lub innego dostawcy. Wtedy, oby nie, może się skończyć na max 180 kW.
5. Wnętrze i wyposażenie – możliwe uproszczenia. Na przykład brak klasycznego kokpitu, sterowanie niemal wyłącznie przez ekran dotykowy, a może nawet bez kierownicy (jeśli FSD będzie standardem). Choć to mało prawdopodobne, na ten moment. Czy będzie jeszcze prościej i bardziej ascetycznie niż w dzisiejszych Modelach 3 i Y? Nie wydaje mi się. Myślę, że będzie bardzo podobnie. W końcu prostota trójki sprawdziła się doskonale na przestrzeni lat.

Co ciekawe, Musk w 2024 r. mówił, że produkcja bez pełnej autonomii „nie ma sensu”, co może oznaczać, że nowa Tesla będzie projektowana z myślą o trybie robotaxi od początku. Ale… bądźmy szczerzy – FSD nadal wymaga kierowcy, więc nie oczekiwałbym futurystycznej kapsuły bez pedałów i kierownicy. Raczej będzie klasycznie, czyli tak żeby Kowalski wsiadł do auta i mógł nim normalnie jechać.

Produkcja: nowy proces, niższe koszty

Cały projekt opiera się na tzw. Unboxed Process – rewolucyjnym podejściu do produkcji pojazdu, w którym rama, napęd i wnętrze powstają osobno. Całość zaś montuje się niemal jak zestaw LEGO. Efekt? Mniejsze hale, mniej ludzi, mniej robotów i nawet 50% niższy koszt produkcji. Tesla pracuje nad tym systemem od dość dawna. Wszystko wskazuje również na to, że platforma ta jest szykowana po to aby produkować tanią Teslę dla każdego.

To ma pozwolić Tesli na osiągnięcie marży nawet na tak tanim aucie. Ale zanim zrobisz przelew – warto przypomnieć sobie, że Tesla miała już kiedyś podobne obietnice (Model 3 miał kosztować 35 tys. USD – i jak wyszło, wiemy wszyscy).

Wymiary i funkcjonalność

Tesla nie ujawnia jeszcze szczegółów, ale przecieki mówią o nadwoziu mniejszym niż Model 3. Prawdopodobnie coś na kształt kompaktowego hatchbacka z bagażnikiem około 350–400 litrów. Nie będzie to SUV, ale coś w rozmiarze Volkswagena ID.3 czy Renault Megane E-Tech. Czyli rozsądny kompromis między miejską zwinnością a funkcjonalnością rodzinną. Opcja auta z otwieraną tylną klapą, byłaby strzałem w dziesiątkę. Pamietajmy, że auta typu Opel Astra, Renault Megane, czy popularny Golf, w większości były sprzedawane właśnie w opcji hatchback.

Kiedy premiera?

Oficjalna odpowiedź brzmi: pierwsza połowa 2025 roku. Czyli… lada moment. Ale trzeba to czytać przez pryzmat klasycznego „Elon Time”. Już nieraz premiera była „za rogiem”, a potem mijały dwa lata.

Jedno jest pewne: projekt nie został anulowany (mimo spekulacji Reutersa z początku 2024). Tesla potwierdziła, że prace trwają, a wprowadzenie modelu ma nastąpić jeszcze przed końcem 2025.

Nasza ocena

Jeśli Tesla rzeczywiście pokaże samochód EV za 25 tys. dolarów z zasięgiem >400 km i z zachowaniem swojej klasycznej technologii (software, ładowanie, FSD). Będzie to największa rewolucja od czasu premiery Modelu 3. Taki samochód może zdemolować rynek w segmencie „budżetowych elektryków”, a dla wielu użytkowników będzie pierwszym realnym krokiem w stronę elektromobilności.

Ale jeśli projekt okaże się głównie platformą dla robotaxi albo kolejną futurystyczną wizją „na potem”, to równie dobrze może się skończyć jak Roadster 2 – czyli „coming soon… for years”. Miejmy również nadzieję, że nowe auto nie będzie wyglądać tak kosmicznie jak Cybertruck. który to zebrał mnóstwo rezerwacji, niestety kiedy na dobre stał się dostępny jego sprzedaż okazała się bardzo słaba. Wizja i futurystyczny wygląd to jedno, niestety to do czego jesteśmy przyzwyczajeni i czym chcemy się na co dzień poruszać to zupełnie co innego. Przykład Cybertrucka jasno to pokazał…

Podsumowanie, czyli co wiemy na dziś?


✅ Tesla potwierdziła plany produkcji tańszego modelu EV (~25 000 USD).
📅 Premiera: oficjalnie do połowy 2025, ale możliwe opóźnienia.
⚡ Technologia: nowa platforma, Unboxed Process, napęd LFP lub 4680.
🚘 Zasięg: ~350–420 km WLTP, czyli lepiej niż bazowy Model 3.
🧠 Wnioski: jeśli dotrzymają słowa – to może być nowy „iPhone” rynku EV.

Fot: x.com/kadikoy_fatihi, x.com/AlJR86, x.comTeslaClubTurkey

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Menu

Wyszukiwarka