News

Milion punktów ładowania w Europie

Milion punktów ładowania w Europie. Dokładnie 1 148 062 punktów, stan na sierpień 2025. Ale mapa wciąż pełna białych plam. Mimo intensywnego rozwoju, ciągle można mieć problem ze znalezieniem stacji ładowania.

To symboliczna granica, na którą rynek elektromobilności czekał od lat: w Europie działa już ponad milion publicznych punktów ładowania. W 2024 roku ich liczba wzrosła o około 35 %, co pokazuje, że infrastruktura zaczyna wreszcie nadążać za liczbą samochodów elektrycznych. Ale to tylko połowa prawdy. Bo kiedy spojrzeć na mapę kontynentu, okazuje się, że ta „elektryczna Europa” jest bardziej mozaiką niż spójną siecią.

Zachód nasycony, Wschód na razie tylko na papierze

Największe zagęszczenie stacji znajdziemy tam, gdzie elektromobilność stała się częścią codzienności: w Holandii, Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii. Holendrzy nadal są liderem. Na kraj o powierzchni dużo mniejszej niż Polska przypada ponad 180 000 publicznych punktów ładowania. Czyli niemal jedna piąta całej unijnej infrastruktury. Niemcy, z ponad 140 000 punktów, stawiają głównie na szybkie ładowarki DC, a Francja mocno inwestuje w sieci przy autostradowe i parkingi miejskie.

Nie wszędzie tak różowo

W kontrze Europa Środkowa i Wschodnia. W Polsce, Czechach, na Słowacji czy w Rumunii liczba stacji rośnie, ale nadal mówimy o zaledwie kilku tysiącach punktów na kraj. Według ACEA, Polska ma dziś około 12 500 publicznych punktów ładowania. To lepiej niż dwa lata temu, ale przepaść wobec Zachodu wciąż pozostaje ogromna.

Dlaczego różnice są tak duże?

Powód jest prosty: infrastruktura rozwija się tam, gdzie elektromobilność już się opłaca. Na Zachodzie ładowanie to biznes z dużym wolumenem użytkowników, stabilnymi taryfami i dostępem do taniego finansowania. W krajach takich jak Polska, nadal dominuje etap inwestycji dotacyjnych. Zaś prywatni operatorzy często muszą walczyć z biurokracją, zbyt długimi terminami przyłączeń i niepewnością co do zwrotu z inwestycji.

Dochodzi też kwestia mocy przyłączeniowych. W Niemczech i Francji rozwój sieci wysokiego napięcia idzie w parze z rozbudową stacji HPC. W Polsce wiele lokalizacji kończy się na 50–150 kW, co już dziś staje się wąskim gardłem. A to właśnie szybkość ładowania, a nie sama liczba „gniazdek”, decyduje o realnej użyteczności infrastruktury.

Europa szuka równowagi

Takich miejsc jak to, przybywa lawinowo. Umiejscowione zazwyczaj w pobliżu autostrad. Stacje ładowania różnych marek i różnych operatorów. No i ogromne moce sięgające nawet 400 kW. (Tu: Smatrics, Supercharger i IONITY.)

Komisja Europejska stawia ambitny cel: do 2030 roku co najmniej 3 miliony publicznych punktów ładowania w całej Unii. Nowe regulacje AFIR wymuszają rozmieszczenie ładowarek co 60 km wzdłuż głównych korytarzy TEN-T i co 100 km dla ciężkich pojazdów. Brzmi dobrze, ale w praktyce to oznacza ogromny wysiłek inwestycyjny, zwłaszcza w krajach, które dopiero nadrabiają zaległości.

Tu na scenę wchodzą operatorzy, tacy jak Ionity, Electra, Fastned czy GreenWay, którzy w ramach wspólnych projektów mają uzupełniać braki tam, gdzie państwo nie nadąża. To właśnie te alianse a nie tylko programy dotacyjne, mogą w najbliższych latach wyrównać europejską mapę ładowania. Jak to zwykle bywa, polityczne plany i wytyczne najlepiej prezentują się na papierze. Bardzo często nie odzwierciedlając codziennych kłopotów inwestorów.

Milion to dopiero początek

Liczba wygląda imponująco, ale jeśli spojrzeć na dynamikę sprzedaży samochodów elektrycznych, łatwo dojść do wniosku, że ten milion to ledwie punkt wyjścia. Według danych ACEA, w 2025 roku BEV-y mają przekroczyć 16 % udziału w sprzedaży nowych aut. Co przełoży się na kolejne 2–3 miliony pojazdów rocznie. Bez agresywnego rozwoju infrastruktury i realnego wsparcia dla sieci przesyłowych, te auta nie będą miały gdzie ładować baterii.

W Europie Zachodniej ładowanie już stało się częścią miejskiego krajobrazu. W Polsce dopiero wkracza w etap normalności – powoli, z oporami, ale nieuchronnie. Milion miejsc do ładowania w całej Europie to powód do dumy, ale też lustro, w którym widać, kto naprawdę wierzy w elektromobilność, a kto tylko udaje, że wierzy. Choć na koniec dnia i tak będzie musiał ją zaakceptować…

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Menu

Wyszukiwarka