News

Tania Tesla – jednak może powstać

Tesla i widmo taniego modelu. Czy Elon Musk naprawdę wraca do pomysłu „Tesli za 25 000 dolarów”?

W branży samochodów elektrycznych plotki bywają równie elektryzujące, jak same premiery. A ta, która właśnie krąży po sieci, dotyczy czegoś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się nieuchronne. Taniej Tesli, mającej otworzyć markę na szerszy rynek.

Portal 36Kr, powołując się na źródła z chińskiego oddziału Tesli, donosi, że firma ma rozważać reaktywację projektu budżetowego auta, który wcześniej został wstrzymany. I choć brzmi to jak powrót starej legendy o „Tesli za 25 000 dolarów”, tym razem szczegóły są inne. I bardziej intrygujące.

Chiński ślad: projekty NV91 i NV93 wracają z szuflady

Według 36Kr, serwisu dobrze znanego z doniesień technologicznych i finansowych, Tesla odkurzyła dwa wewnętrzne projekty. Oznaczone roboczo jako NV91 i NV93. To właśnie te kody miały kiedyś odnosić się do taniego, kompaktowego modelu opracowywanego w Szanghaju. Projekt, który później miał zostać zawieszony, teraz podobno „ponownie zyskał priorytet”.

Teslarati: „dziwny raport”, ale nie całkiem pozbawiony sensu

Portal Teslarati, zwykle dość bliski realiom Tesli, opisał te doniesienia z nutą sceptycyzmu. W tytule ich artykułu pojawia się nawet określenie „strange report” – „dziwny raport”. Ale nawet oni przyznają, że pomysł tanich wersji ma pewną logikę: Tesla już wprowadziła w tym roku warianty „Standard” Modelu 3 i Modelu Y, które są próbą zejścia z ceny, nie rezygnując przy tym z kluczowych funkcji. Choć trzeba przyznać, że sporo z tych aut „zniknęło” aby Tesla mogła obniżyć cenę.

Problem w tym, że te „standardowe” Tesle, wcale nie są takie tanie. Nawet po obniżkach wciąż plasują się powyżej psychologicznej granicy dostępności. Szczególnie w Chinach, gdzie konkurencja w segmencie EV poniżej 200 000 juanów (czyli mniej więcej 25 000–27 000 USD) jest już ogromna.

Z perspektywy Tesli, producenta, który przez lata był symbolem segmentu premium, to może być realny problem. Bo dziś rynek elektryków, nie przypomina tego z 2018 roku. Klienci mają wybór. I nie każdy chce płacić za znaczek, jeśli taką samą funkcjonalność dostanie u BYD-a, Zeekra czy Xiaomi EV za połowę ceny, lub trochę więcej.

To, co wyróżnia ten przypadek spośród typowych medialnych plotek, to zbieżność detali między różnymi portalami. Nie tylko 36Kr, ale też ITHome i kilka innych chińskich serwisów, powtarzają te same kody projektów (E41, D50). Opisują też plan „przywrócenia” NV91/NV93.

36Kr, ITHome i inni – zbieżne szczegóły, różne interpretacje

Według tych źródeł, Tesla miałaby rozpocząć produkcję uproszczonych wersji w połowie 2026 roku. Pod warunkiem że obecne, najtańsze modele nie osiągną celów sprzedażowych. Innymi słowy: projekt nie jest przesądzony, ale stanowi plan awaryjny, jeśli Model 3 Standard i Model Y Standard okażą się zbyt drogie lub zbyt mało konkurencyjne wobec lokalnych producentów.

Niektórzy analitycy twierdzą wręcz, że taki projekt mógłby powstać nie tylko z powodów kosztowych, ale też jako narzędzie strategiczne. By zwiększyć liczbę aut z aktywnym systemem autopilota i tym samym powiększyć bazę danych dla algorytmów FSD. Tesla mogłaby wówczas oferować tańszy samochód, ale monetyzować go poprzez oprogramowanie i subskrypcje. To o czym mówiła od kilku lat i co powoli stara się wprowadzać. Na przykład łączność premium, za którą musimy płacić co miesiąc określoną kwotę pieniędzy.

Czy to się w ogóle opłaca?

Tu zaczyna się część mniej romantyczna. Tesla od dawna mówi, że jej przewaga nie polega na produkcji tanich aut, lecz na skalowaniu technologii i oprogramowania. Wprowadzenie „taniej Tesli” mogłoby więc rozmyć wizerunek marki i sprowadzić ją do poziomu, z którego kiedyś z dumą się wybiła.

Z drugiej strony, ekonomia przemawia za tym ruchem. Konkurencja w Chinach jest bezlitosna, a rynek nasyca się szybciej, niż przewidywano. Wprowadzenie prostszych wersji Modelu 3 i Y mogłoby dać Tesli czas, zanim pojawi się zupełnie nowa platforma. I nawet jeśli te wersje byłyby traktowane jako „produkt przejściowy”, mogłyby ustabilizować wolumen produkcji w Szanghaju i utrzymać marżę na akceptowalnym poziomie.

Warto też pamiętać, że pierwotny projekt „Tesla za 25 000 USD” nigdy nie został formalnie anulowany. Został po prostu odłożony na półkę. Jeśli teraz wraca w innej formie, to raczej z konieczności niż z wizji.

Czy obawa o niezadowolenie klientów jest powodem?

To pytanie, które wydaje się najciekawsze i całkiem zasadne. Być może Tesla nie tyle chce zbudować tańsze auto, co zabezpieczyć się przed rozczarowaniem klientów obecnych wersji „Standard”.

Te auta miały być biletem wstępu do świata Tesli, ale jeśli różnice między wersjami Standard a Long Range czy Performance okażą się zbyt drastyczne, efekt może być odwrotny. Zamiast „tańszej Tesli” klienci zobaczą „okrojoną Teslę” i to zaboli bardziej niż konkurencja BYD-a.

Dlatego projekt E41/D50 mógłby być czymś w rodzaju planowanego kompromisu: auta prostego, ale uczciwego, bez ambicji premium. Takiego, które nie udaje niczego więcej, tylko daje dostęp do napędu, software’u i infrastruktury ładowania Tesli.

Poza tym, sporo głosów mówi o tym, że Model 3, jest za duży. Wielu klientów jest zainteresowanych małym miejskim autem, kompaktowym i łatwym do zaparkowania. Jednocześnie jednak, na tyle zaawansowanym, i z odpowiednim zasięgiem, aby mogło od czasu do czasu, pojechać w dalszą trasę. Tesla zdaje się więc mieć wszystkie atuty w ręce. Ma wiedzę, zaplecze w postaci fabryk i odpowiednie środki finansowe. Może bez problemu zrealizować projekt taniego elektryka, który nie jest okrojoną wersją czegoś innego.

Na dziś – projekt na granicy mitu

Wszystko wskazuje na to, że w laboratoriach i biurach R&D Tesli w Chinach coś rzeczywiście się dzieje. Ale równie prawdopodobne, że to wariant testowy, koncepcyjny, albo wewnętrzny eksperyment kosztowy, a nie gotowy produkt. Tesla lubi trzymać swoje projekty w zawieszeniu „gotowe, ale nie na teraz”.

Można więc powiedzieć, że „Tesla za 25 000 dolarów” żyje dalej, tylko w innej formie. Może nie jako rewolucyjny nowy model, ale jako cicha adaptacja istniejących aut, do nowych realiów. Czy to dobrze? Czas pokaże.

Jedno jest pewne: jeśli Elon Musk faktycznie wraca do pomysłu taniej Tesli, to nie dlatego, że chce a raczej dlatego, że musi.

Fot: x.comtslaming (concept by Domonic BRNKMN)

Koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Menu

Wyszukiwarka